Pył i kurz na miejscu pracy nie był niczym dziwnym, zwłaszcza w warsztacie dużego zakładu przemysłowego, aczkolwiek nie były to warunki w jakich chciałoby się pracować cały czas. Nawet warsztat wymagał okresowego wysprzątania, chociaż była to wymagająca i ciężka praca, porównywana przez kolegów do zadań na linii produkcyjnej. Sprzątanie warsztatu zajmowało nam wiele czasu, więc postanowiliśmy z kolegami nieco ułatwić sobie robotę.

Odkurzacz warsztatowy ze zbiornikiem wodnym

odkurzacze przemysłowePodczas sprzątania, najbardziej uciążliwe było zapylone powietrze, a nierzadko zdarzało się iż musieliśmy na czas czyszczenia stanowisk wypożyczać od kolegów maski pyłowe, bo przez kurz i resztki obrabianych materiałów w powietrzu nie można było swobodnie oddychać. Jednak nie było to najwygodniejsze rozwiązanie, dlatego zaczęliśmy rozglądać się coraz częściej za odkurzaczami do warsztatu. W jednym z dużych sklepów budowlanych znaleźliśmy idealnie pasujące nam odkurzacze przemysłowe z zamontowanym zbiornikiem wodnym. Nie dość iż były to urządzenia o bardzo dużej mocy, przeznaczone do czyszczenia wnętrz zakładów przemysłowych, takich jak nasz, nawet z najcięższego pyłu, to na dodatek wyposażone były w zbiornik wodny, który zapobiegał zapyleniu otoczenia po otwarciu bębna odkurzacza. Mokrą zawartość można było wtedy usunąć bez problemu, a bęben zbiornika zwyczajnie wymienić, jeśli była taka potrzeba. Takie odkurzacze były często używane do usuwania pyłu powstałego podczas prac na placu budowy czy w miejscu profesjonalnego remontu i sprawdzały się one świetnie, gdyż miały o wiele większą moc niż domowe odkurzacze i bez trudu radziły sobie nie tylko z kurzem czy drobnym pyłem, ale również z piaskiem czy opiłkami metalu.

Miały również imponująca pojemność, bo największy oglądany przez nas model, głownie przeznaczony do czyszczenia dużych maszyn produkcyjnych, mieścił około pięćdziesiąt litrów w bębnie. Już za pierwszym użyciem odkurzacz okazał się być ogromną pomocą, i dzięki niemu udało się skończyć czyszczenie warsztatu ledwie w godzinę, nawet wliczając w to konserwację maszyn do obróbki metalu, co zwykle zajmowało nam większą część dnia. Koledzy z innych działów podłapali nasz pomysł, i samemu zaopatrzyli się w takie urządzenia, używając ich z taką samą skutecznością.